środa, 3 października 2012

Punktowy wysuszacz, zapomnij o jego istnieniu, czas na maść cynkową..

Wchodząc do drogerii i rozglądając się po pólkach z produktami "pomagającymi" w walce z trądzikiem możemy natknąć się na małe tubki z pięknym opisem, zapewniającym nas, że w kilka minut lub w najgorszym przypadku godzin, pozbędziemy się pryszcza i zapomnimy co mieliśmy na samym końcu nosa przeglądając się rano w lustrze...niestety, muszę was rozczarować, ulotki kłamią...bardzo mi przykro.
Co prawda taki punktowy żel wysusza pryszcza i z pewnością poradzi sobie z małym "wypierdkiem" na skórze ale nie z wybuchającym wulkanem...oczywiście przy okazji taki nieZBĘDNY żel kosztuje od cholery, za tą kase kupili byście znacznie więcej ciekawszych drobiazgów.

Ale do rzeczy, żegnamy tubke z bezbarwną kupą i witamy zapomnianą, a szkoda, przydatną i niezastąpioną MAŚĆ CYNKOWĄ :)

Możemy kupić ją w aptece w tubce, pudełeczku, nieważne, liczy się to co skrywa opakowanie.
Maść cynkowa to połączenie wazeliny kosmetycznej i tlenku cynku, nie wiem kto to wymyślił ale Polać Mu...w każdym razie, być może nie wszyscy wiecie ale cynk bardzo ładnie wysusza skórę, maść stosowana PUNKTOWO I TYLKO TAK!! pomoże nam w pozbyciu się niechcianego intruza.
Oczywiście nie spodziewajcie się z jej strony nie wiadomo jakich cudów, nie poradzi sobie w godzine z krostą ale napewno zda egzamin jeśli damy jej na to troche więcej czasu.
 
Ja osobiście polecam ją stosować punktowo na noc..UWAGA żeby nie poplamić poduszki...
zwykle rano po pryszczu nie miałem śladu, w przypadku większych problemów musicie poprostu wykazać się cierpliwością i męczyć pryszcza aż do skutku...
 
Koszt takiej maści to ok 5 zł, czasem mniej a działa lepiej niż specyfik z drogerii. Gorąco polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz